|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Nat;**
Początkujący
Dołączył: 12 Kwi 2010
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Nie 10:57, 18 Kwi 2010 Temat postu: Uratujesz Mnie.?! |
|
|
Prolog:
Związek małżeński.Więź trwała i nierozerwalna dwojga kochających się ludzi. Ta atmosfera,w której jest zawierana,ta magia,którą czuje się na każdym kroku.Początek nowego życia,wspólnie z drugą osobą.Nowe nadzieje i marzenia.A co jeśli to wszystko jest wymuszone.?Jeśli wszystko nie jest takie na jakie wygląda?Co jeśli wszystko jest zaaranżowane?Tak czuła się główna bohaterka tego opowiadania.Po ślubie jej świat zmienił się w koszmar,jednak istniała dla niej jedna jedyna iskierka nadziei.Przyjaciel,którego obdarzyła tak wielkim uczuciem jakim jest miłość.Co przyniesie jej przyszłość.?Czy miłość przezwycięży wszystkie przeszkody losu.?A może na samym początku skazana jest na niepowodzenie.?
[link widoczny dla zalogowanych]
Anahi portilla-19-latka.Mężatka.Została zmuszona przez matkę do małżeństwa w wieku zaledwie 17 lat.Nigdy nie pogodziła się ze swoim losem.Jest przebojową dziewczyna,która walczy o swoje.Lubi pomagać ludziom,jednak nienawidzi jak ją ktoś rani.Po uszy zakochana w Ponchu, którego poznała zaraz po ślubie.Niedawno dowiedziała się o zdradach męża. Czuła się rozdarta.Z jednej strony zraniona a z drugiej szczęśliwa,bo być może wreszcie zazna szczęścia u boku ukochanego mężczyzny.
[link widoczny dla zalogowanych]
Poncho Herrera-19-letni wieczny kawaler.Zakochany po uszy w Anahi, jednak sądzi,że ona widzi w nim tylko przyjaciela.Zna sytuacje w małożeństwie przyjaciółki.Za wszelka cene chce jej pomóc.Pozostaje tylko pytanie,czy jest w stanie?
[link widoczny dla zalogowanych]
Dul i Christopher Uckermann-szczęśliwe małżeństwo Starają się o dziecko od roku.Bardzo się kochają,Są gotowi oddać za siebie życie. Najlepsi przyjaciele zarówno Poncha jak i Anahi.To oni poznali ta dwójkę ze sobą. Czy będą potrafili im pomóc?
[link widoczny dla zalogowanych]
Paulo Portilla- mąż Anahi. Wyszedł za nią, bo od zawsze jej pragnął,bo wiedział że, jego matka chce jego kasy...a on pragnie anahi. Nie była to jednak szczera miłość, lecz zwykłe pożądanie. Jest bardzo wybuchowy i agresywny. Nie liczy się z niczyim zdaniem. Za wszelka cenę będzie chciał popsuć relacje panujące miedzy jego żoną a Ponczem. Ma wieloletni romans.Gdy any się dowie o jego zdradzie,bedzie wobec niej jeszcze bardziej agresywny niż dotychczas.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
LasPrincesas
Mi Delirio
Dołączył: 13 Kwi 2010
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lubelskie
|
Wysłany: Nie 12:29, 18 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Ciekawe, będę czytac
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anahi
Administrator
Dołączył: 11 Kwi 2010
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 12:30, 18 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
ja także
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nat;**
Początkujący
Dołączył: 12 Kwi 2010
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Nie 16:56, 18 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
ciesze sie;)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
pars_hilton
Początkujący
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:14, 18 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
niezłe
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nat;**
Początkujący
Dołączył: 12 Kwi 2010
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Pon 7:24, 19 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Rozdział 1:
Anahi:
Już mineło kilka dni odkąd dowiedziałam się że,Paul mnie zdradził płakałam jak każda kobieta w tej sytuacji mimo że,go nie kochałam,płakałam bo wkońcu był kimś wyjątkowym w moim życiu..już siedziałam tutaj 2 dni w tym pokoju paula już niebyło w domu od dwóch dni nie odbierałąm telefonów od Poncha pewnie się martwi postanowiłam do Poncha zadzwonić..
-Poncho.?-powiedziałam łamiącym się głosem..
-Tak,any to ty.?
-Tak to ja..możesz przyjechać po mnie.?
-Tak oczywiście...już jade.
Po telefonie do Poncha zaczełam się pakować nie chciałam narazie widywać Paula..może i się z tego cieszyłam.? Sama już nie wiem ale byłam na pewno smutna,że on mnie zranił..spakowałam się do walizki,wykąpałam,ubrałam się i pomalowałam..zostawiłam karteczke dla Paula 'Paul ja narazie nie moge z tobą być,zraniłes mnie i to bardzo,odezwe się niedługo..' Ubrałam płaszcz,buty,i okulary zeszłam na dół i czekałam na poncha..po 5 minutach był...podbiegł do mnie..
-Any co się stało.?
-Poncho zabierz mnie stąd prosze,później ci wszystko opowiem.
-Dobrze jedźmy..
Wsiedliśmy do auta..i pojechaliśmy,byłam zamyślona,ale wiedziałam że,poncho mi pomoże.
-Daj pomoge ci.-Powiedział Poncho.
-Yhym.
-Jak tu pięknie,mieszkasz tu.?-zapytałam.
-Tak,to dom moich dziadków.
-A gdzie oni są.?
-Zmarli,przepisali nam dom,wejdziemy.?
-Tak,pewnie.
Weszlismy do domu...zaproponował mi herbaty gdy już przyniósł herbate postanowiłam z nim porozmawiać,usiadł kołomnie.
-Poncho..?
-Tak any.?
-Mogła bym się u ciebie zatrzymać,na kilka dni.?
-Tak oczywiście,ale coś się stało.?!
-Tak-odpowiedziałam.
-A powiesz mi co.?
-Tak.
-Zamieniam się w słuch.
-Paul mnie zdradził,podobno zaczeło to się już po naszym ślubie..-zaczeły mi łzy lecieć.
-Any tak mi przykro..-Przytulilem ja..
-a mi chyba nie..
-dlaczego.?
-bo ta sytuacji tylko mi uświadomiła że przeciez ja go nie kocham..
-Naprawde.?!-zapytał poncho z nadzieją w głosie.
-Tak,naprawde przecież ja go nigdy nie kochałam,i zamierzam się z nim rozwieść.
-Any a myślisz że on się na to zgodzi.?Przecież wiesz jaki on jest.
-Wiem,ale jak się nie zgodzi to nie wiem co zrobi,musi się zgodzić bo jak nie to nie wiem co zrobie...-przytulilam się do poncha..
-Pomozesz mi.?
-Any pewnie że, tak.! A teraz idz spać.
-Dobrze,a ty gdzie będziesz spał.?
-Tutaj..
-Jak to tutaj.?!
-No normalnie..
-Nie nie kochany będziesz ze mną spał,nie pozwole ci spac na kanapie..
-Ale any...przeciez to nic złego,i tak nie będe mogła zasnąc..
-No dobrze.
Położyliśmy sie i patrzylismy sobie w oczy,byłam strasznie niespokojna nie mogłam spać..wkoncu o 2:00 zapytałam się Poncha:
-Poncho śpisz.?
-Nie a co.?
-Moge się do Ciebie przytulić.?
-Jasne..
Przytuliłam się do jego klatki piersioweji po kilku minutach usnełam jak małe Pięcio letnie dziecko.
Poncho:
Od dwóch dni Anahi się do mnie nie odzywała wkońcu zadzwoniła do mnie poprosiła żebym,przyjechał odrazu to zrobiłem pojechałem po nią była strasznie przybita...dowiedziałem się ze ten isiota ją zdradził,nie rozumiem jego ale dla mnie to wielki plus bo będę mógł się do Any zbliżyć,rozmawialiśmy,spaliśmy w jednym łóżku,około 2:00 Anahi się zapytała:
-Poncho śpisz.?
-Nie a co.?
-Moge się do Ciebie przytulić.?
-Jasne..
Tak zasneliśmy wtuleni w siebie,jestem ciekawe jak to wszystko dalej się potoczy..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nat;**
Początkujący
Dołączył: 12 Kwi 2010
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Pon 7:24, 19 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Rozdział 2:
Anahi:
Obudził mnie dzwonek mego telefonu,odebrałam telefon.
-Halo.?
-To ja Paul...Kiedy wrócisz.? Musimy porozmawiać.
-Niewiem,ale na pewno nie prędko.
-Dlaczego.?! Anahi jesteś moja żoną i rozkazuje ci że, masz wrócić do domu.!
-Chyba sobie żartujesz,po tym co mi zrobiłeś,śmiesz mi jeszcze rozkazywać.?!
-Anahi,przepraszam.
-Paul...ja chce rozwodu.
-Anahi że, co.?..Żartujesz sobie czy co.?
-Nie mówie prawde,nie chce byś był dalej moim mężem.
-Anahi nie dam ci rozwodu.
-Paul.!!!
-Any nie dam ci rozwódu i kropka,wracaj do domu.!
Rozłączyłam się,byłam wsciekła i bezradna,wiedziałam że, matka bedzie nalegała żebym,została z Paulem ale ja nie chce..musze wziąść z niim rozwórd,nie moge dalej żyć, z takim człowiekiem jak on. Już od dłuższego czasu się nad tym zastanawiałam i doszłam do wniosku że,takiego mężczyzne jakiego ja pragne jest nim Poncho,to troche dziwne bo przeciez traktowałam go jako przyjaciela..a teraz czuje do niego coś więcej niż miłość.? Nie wiem już sama chciałabym żeby, było wszystko dobrze już nie mam siły żeby sobie z tym radzić.
___________________________________________________________________________________
Od Autorki:
Anahi po telefonie od Paula ubrała się i uszykowała śniadanie.
________________________________________________________________________________________
Anahi:
Uzykowałam śniadanie,czekałam na poncha,rozmawialismy,śmialiśmy się i bawił sie swietnie mimo że, przeciez tylko jedlismy sniadanie to co sie ze mna działo było niesamowite,przy każdym dotknięciu jego ciała czulam,dziwne uczucie w brzuchu byłam wniebowzięta.
-Musze pojechać do Paula.
-Po co.?
-Po reszte swoich rzeczy,nie zamierzam do niego wrócić.
-Aaaa dobrze,pojechać z tobą.?
-Nie nie trzeba,ale jak byś mi mógł,pożyczyć auto byłoby wspaniale.
-No oczywiście że,ci moge pożyczyć.
Anahi:
Poncho mi dał kluczyki od sewgo,auta pojechałam do domu Paula,chociaz nie miałam na to ochoty,miałam nadzieje że, jednak go nie będzie zaczełam wchodzić po schodach...
Poncho:
WstałEm,na dole już Anahi czekała na mnie ze śniadaniem,rozmawialismy,smialismy sie..i czułem dziwne uczucie..to było takie niesamowite..bardzo sie z tego cieszyłem chcociaż sam nie wiem dlaczego.? Anahi pojechała do domu,Paula chciałem jechać z nia ale odmówiła mam złe przeczucia co do tej wizyty bardzo sie bałem chodz sam nie wiem dlaczego.?
Paul:
Co za idiotka jedna.! Jak mogła odłożyć,słuchawke,jesszcze ją dorwe..nie dam jej rozwodu nigdy.!! (Paul darł się tak jeszcze przez kilka minut..gdy zauważył coś przez okno..) O jednak przyjechała,pewnie po ciuchy to mój jedyny i ostatni powód do..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zesiulaaaa
Początkujący
Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:43, 21 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
super opowiadanie:)
juz gdzies jej czytalam do ktoregos momentu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|